To chyba oczywiste, że większość nastolatek lubi ten gatunek. Ostatnio większość z nas, przeciętnych czytelników, pokochało książki fantasy, głównie o wampirach, wilkołakach itp. ale czy równie bardzo lubicie książki o magicznych stworach, wróżkach czy skrzatach? Ja nie, wolę coś przy czym można się bać, popłakać albo się pośmiać.
A co myślicie o innych książkach. Może jakaś was naprawdę wciągnęła, bo jest wiele pięknych, śmiesznych i dramatycznych książek, które opowiadają o zwykłych ludziach, takich jak my. Ale pozostaje jedno pytanie: czy po lekturze przejmującej fanatsyki inny gatunek książek nas zainteresuje? Nie wiem, co wy myślicie na ten temat i właśnie dlatego pytam. Wiele książkek może nas zainteresować. Ja wypowiedziała bym się na temat kilku książek Nory Roberts, ale to jest fantastyka, taka bardziej wpadająca w magię. Kiedy przeczytałam książkę pt. "Pod słońcem Toskanii" (niestety nie pamiętam autora) pokochałam ją, a film jest... kiepski?... Tak, to dobre określenie. Jest jeszcze kilka książek, np. "Dom córek" (jeśli się nie pomyliłam) - opowiada o trzech kobietach, toóre odziedziczyły po ojcu winnice we Francji i ta książka jest naprawdę boska. Czytałam też naprawdę boską książkę pt. "O czym płaczą świerszcze" - z niem można się bardzo wiele dowiedzieć o kardiologii i budowie serca; potwornie zwyłam się przy czytaniu tej książki. Czytałam jeszcze kilka książek, które bardzo mi się podobały, a nie pamiętam ich tytułów. To co jest opisane w takich książkach może przytrafić się każdemu z nas.
Absolutnie nie zniechęcam do czytania fantastyki, bo sama zaczęłam czytać właśnie od niej, kocham ją i również sama ją tworzę, ale chciałam się dowiedzieć od was, czy przeczytaliście jakąś ciekawą książkę i żebyście krótko opisali o czym była.
Osobiście bardzo lubię płakać przy czytaniu książek - może i jestem emocjonalną masochistką, ale cóż począć.
Jak chce to potrafię mądrze gadać, nie???
Ostatnio edytowany przez Melanie (2010-01-11 14:04:21)
Cześć Goście
Offline
nie, nie potrafisz i pisze się absolutnie.
Ja ostatnio, jak już mówiłam, czytałam Stravaganzę. Jest tego (chyba) seria, ale jak narazie udało mi się skończyć tylko Miasto masek.
Książka opowiada o Lucienie- chłopcu z XXI wieku, który jest chory na raka. Ojciec daje mu w prezencie notes, który, według opisu, wyprodukowany został w Wenecji. Chłopiec zasypia z prezentem w dłoni, a kiedy się budzi... stoi na placu głównym miasta Bellezzy!
Lucien poznaje przyjaciół, ratuje Diuszesę Silvię, uczy się strawagować (właśnie, zapomniałabym, stravaganti to podróżnik w czasie, a główny bohater właśnie taki jest), zakochuje się w Ariannie, poznaje sekrety miasta, a w końcu umiera w swoim świecie, już na zawsze zostając w XVI wiecznej Wenecji.
Wieeem, opisałam to beznadziejnie, przepraszam. Ale nie potrafię ładnie Może was zachęcę do tej książki, kto wie??
Offline
Jak wenecja to pewnie fajne jest może przeczytam I NIE POPRAWIAJ MNIE, dziękuję za uwagę
Choroba! Skurcz mnie w nodze złapał! szlag
Nie ważne
Cześć Goście
Offline
BĘDĘ cie poprawiać, bo pisarka z ciebie taka, jak ze mnie piosenkarka.
Co ja tam jeszcze czytałam.... No głównie gazety -_-''.
Offline