Użytkownik
Ludzie i inne stworzenia...
Pisząc wam ten list odczuwam ciepło w sercu, ale też i pewną gorycz, jednak staram się nie zwracać na nią uwagi, gdyż uważam, że to uczucie jest całkowicie zbędne. Nie chcę wiedzieć, co odczujecie po przeczytaniu tego listu...
Mój żywot pomału się kończy, więc po co zwlekać z pożegnaniem, jeśli pewnego dnia po prostu mogę nie zdążyć?
Tak więc... Na początku, gdy się tutaj zarejestrowałam sądziłam, że będzie mi tu z wami dobrze, że będę maiła dużo przyjaciół i… tak właśnie BYŁO. Tak, było tak, ale już nie jest. Nie odczuwam tego samego, co odczuwałam do was na samym początku. Po prostu, moje zaufanie i przyjaźń do was zniknęła, zatopiła się gdzieś w ciemnościach i brudach, które znajdują się w moim sercu. Pytacie dlaczego? Nie odpowiem wam na to pytanie. Nie potrafię… Nie chcę też przypadkiem znów złamać wam waszych serduszek.
Możecie uznać mnie za totalną idiotkę, wariatkę czy durnowatą dziewczynkę (zależy jakich epitetów ktoś używa) lub po prostu okaleczoną dziewczynę, która po prostu przewidziała, że w bliskiej przyszłości nadejdzie jej koniec.
Nie chcę też abyście powstrzymywali mnie od odejścia stąd. I tak nie jestem w nastroju do bawienia się z wami. Większość czasu spędzam w łóżku wciąż zażywając przeróżne, coraz droższe leki, na które po krótkim czasie uodparniam się, przez co przestają na mnie działać.
Leki… Już wiem co ostatecznie natchnęło mnie do pisania tego listu. Wiecie jak wyglądało dzisiaj moje śniadanie? Zjadłam na raz około czternaście tabletek (przeciwbólowych i zwykłych leków) i nic... Błąkałam się po szkole cierpiąc, jednak nic nikomu nie mówiąc. Nie chciałam martwić nauczycieli i dzieciaków z mojej klasy…
Może jest jeszcze nadzieja, że wrócę do was, ale musiałby zdarzyć się cud, w co nie wieżę. Tyle razy modliłam się i prosiłam Boga, aby zdecydował – czy mam umrzeć, czy mam żyć. On jednak nie zdecydował w mojej sprawię, więc wywnioskowałam, że Bóg raczej nie słucha moich modlitw (nie pomyślcie sobie, że sądzę, iż Bóg jest zły, om jest dobry).
Proszę, starajcie się nie utrzymywać ze mną kontaktów.
Żegnajcie…
Fly
Offline
Użytkownik
Droga Fly,
Odpowiadam Ci w imieniu swoim i reszty użytkowników.
Przeczytałam twój list i szczerze żałuję. Będę modliła się za Ciebie. Wierzę, że to pomoże. Gdyby wszyscy z miasteczka zaczęli się za Ciebie modlić, wszystko będzie dobrze. Nie przestanę wierzyć w cud.
Życzę ci żebyś jednak wyzdrowiała.
Proszę, pamiętaj o nas
Cleo w imieniu swoim i całej społeczności.
Offline