Ogłoszenie


Wpisz się do Księgi Gości!

Całe forum podlega ochronie praw autorskich!
Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!



Dziękować Wszystkim!
Miasteczko powraca! Zdaje się, że już na dobre ;]


Chcesz dołączyć do Miasteczka Candy?
Zarejestruj się, a następnie zaakceptuj swoje konto, by zostać mieszkańcem! Nie pożałujesz!



Powrociłaś/łeś do Miasteczka po długim czasie i nie wiesz co i jak?
Wystarczy, że zgłosisz się po nowy avatar, a Twoje konto zostanie przywrócone!



Ważne ogłoszenie, które musicie przeczytać.

Nasze święta











Pogadaj z nami, wejdź na czat





#1 2009-06-10 20:20:33

 Pati M.

Miss Grudnia 2008                Miss Marca 2009                  Miss Kwietnia 2009

5185761
Skąd: ok. Bydgoszczy
Zarejestrowany: 2008-07-10
Posty: 1480

Twórczość Patrycji

Radość

Czym jest radość?
Ktoś to wie?
Czy ktoś myśli inaczej niż inni?
Czy ktoś taki jest?

Nie ma człowieka,
który poprawnie opisałby radość.
Bo choć wszyscy myślą podobnie,
to każdy ma inne zdanie.

Według jednych to uciecha z prezentu,
dla innych święta spędzone z rodziną.
Jeszcze inni mówią coś...o osiągnięciach.
A o czym mówię ja?

Dla mnie radość,
to choćby chwilowe spotkanie,
z kimś, kto jest dla mnie bliski,
każde spotkanie.

To wyjazd do babci,
każdy dzień w domu.
To kłótnia z rodzeństwem,
tęsknota.

Kłótnia. - To radość?
Oczywiście, że tak.
Dlaczego?
Bo mam się z kim kłócić.

Tęsknota. - To radość?
Oczywiście, że tak.
Dlaczego?
Bo mam za kim tęsknić.

Powinniśmy cieszyć się ze wszystkiego,
bo coś w końcu mamy.
A wielu jest ludzi na świecie,
którzy nie mają tego,
z czego my nie potrafimy się cieszyć.


Zapomnij o mnie...

Gdy życie nabiera sensu,
Gdy spotka cię coś dobrego,
Gdy nic nie przydarzy się złego,
Gdy wszystko jest już okey,
To myśli przychodzą czarne,
Że skrzywdziłeś kogoś,
- całkiem nieświadomie,
a jednak.
W głowie krążą myśli złe,
I z tęsknoty umrzeć chcesz...
Zraniłeś bardzo
- coś najcenniejszego
Coś, co cię kochało z serca całego,
Po co się poznaliśmy?
Ktoś to wie?
Ja wiem...
Byś zranił mnie...
Dlatego proszę, zapomnij o mnie...
Dziś w moim sercu, jest tylko ON.
Zerwałeś kontakt,
Chcesz go odnawiać?
Nie ma mowy!
Nie dam się skrzywdzić powtórnie...
Ja już zapomniałam,
Nie chcę cię znać...
Nie pisz i nie dzwoń.
Zapomnij o mnie!


Świadek


Zaczęła się właśnie długa przerwa. Uczniowie wybiegli z klasy. Ala i jej przyjaciółki - Zosia i Marlena jak zwykle zajęły miejsce na „swoim" parapecie. Mówiły, że to ich parapet, ponieważ zawsze spędzały na nim przerwy. Zawsze było u nich tak, że ktoś zaczynał rozmowę. Kto? Zależało to od tego jaki jest dzień tygodnia. Był akurat piątek, czyli pora na Marlenę. A więc, nie zastanawiając się długo zaczęła:
- Może mi nie uwierzycie, ale to co przydarzyło mi się wczoraj to naprawdę nie był sen... - zaczęła rozmowę Marlena.
- Otóż... Wczorajszego dnia wydarzyło się coś naprawdę niezywkłego. - ciągnęła.
- Ttoo byłła... - zaczęła się jąkać.
W tym czasie Ala postanowiła pomóc koleżance się wygadać.
- Oj, no Marlena. Nigdy nie byłaś boi dudkiem. Zaraz mów co się stało. - rzekła.
Marlena czując ciekawość przyjaciółki, i ogromną chęć wygadania się... krzyknęła:
- Byłam świadkiem! - wykrzyknęła to tak głośno, że wszyscy usłyszeli. Speszyła się.
- Jakim świadkiem? - postanowiła uratować sytuację Zosia.
- Zabójstwa! - szepnęła Marlena.
Ala widząc ciekawość wszystkich ludzi ze szkoły krzyknęła do nich:
- Marlena była świadkiem... yyy... zdrady! Więc, zajmijcie się swoimi sprawami i już się tak nie gapcie, skoro wiecie! - wykrzyknęła do nich z odrobiną złośliwości.
Marlena czuła się o wiele lepiej z tym, że wreszcie o tym komuś powiedziała.
- Ale jak to zabójstwa? Jakiego zabójstwa?! Kogo zabili?! Kto?! - jak zwykle Zosia zadawała sto pytań na minutę.
Marlena wyraźnie okazywała to, że nie wiele wie. Zosia jednak nie ustępowała. Przeciwnie. Zadała kolejne pytania. Tym razem ostatnie pytanie trochę zabolało Marlenę i było jej z tego powodu przykro:
- Nie wiesz kto zabił?! Nic nie pamiętasz?! Ale to nie ty zabiłaś?!
I właśnie to ostatnie pytanie „Ale to nie ty zabiłaś" zadźwięczało w uszach Marleny kilka razy, nim zdołała wydusić z siebie te kilka słów:
- Przecież mówię, że byłam świadkiem! - zrobiła to z nie wielką, ale jednak złością do Zosi. Nie lubiła takich pytań. Przez chwilę nawet poczuła się tak jak ten zabójca...
Zosia zrozumiała, że źle postąpiła zadając Marlenie takie głupie pytanie. Przecież wie, że Marlena nie mogłaby zabić. Postanowiła przeprosić.
- Przepraszam... Nie chciałam, naprawdę. Zapędziłam się po prostu. Straciłam głowę.
- przepraszała, z niewiarygodną skruchą...

- Marlena... Jesteś na mnie zła? - spytała.

- Nie, nie jestem. Przecież Cię znam. Nie powiedziałaś tego, aby mnie urazić. - rzekła Marlena.

W tym czasie, cały czas przysłuchująca się Ala postanowiła wtrącić się do rozmowy.
- A złapali tego mordercę? - spytała swoim współczującym tonem, głaskając Marlenę po ramieniu. To zawsze pomagało.
- Złapali... - odpowiedziała Marlena.
Wtedy Ala postanowiła zapytać się kto to był, ale zadzwonił dzwonek na lekcję, więc tylko przytuliła przyjaciółkę i rzekła do dziewczyn:
- Porozmawiamy na następnej przerwie.
Zosia zrozumiała, że nie ma poruszać tego tematu w czasie lekcji. Poszły, więc w spokoju do klasy.


***

Kiedy zaczęła się przerwa dziewczyny ruszyły w to samo miejsce, gdzie były przedtem.
Ala postanowiła zapytać Marlenę, czy wie kto to zrobił. Chwilę się wahała, ale postanowiła jednak to zrobić.
- Marlena... A czy ty wiesz kto to zrobił? - zapytała przyjaciółkę tak, jakby nie tylko była ciekawa tego, ale również z takim strachem, że może ten zabójca jest gdzieś tutaj.
- Nie wiem dokładnie. Policja powiedziała mi tylko tyle, że to jakiś koleś co uciekł z psychiatryka. Ale... Co prawda złapali go, ale nie żywego. Z tego co wiem to popełnił samobójstwo.
- A czy ty będziesz musiała jeździć po sądach, zeznawać itd.? - wtrąciła Zosia.
- Najprawdopodobniej nie. Sprawy nie będzie. Starsza pani nie ma rodziny, zabójca nie żyje. Nie będzie sprawy, bo dla nich starszy człowiek bez rodziny się najprawdopodobniej nie liczy. - odpowiedziała Marlena.
Ala chciała już marudzić na policję i sąd, za to, że sprawy nie będzie. Ale postanowiła, że tego nie zrobi, bo to może jeszcze bardziej dobić przyjaciółkę.
- Może to i nawet dobrze... Starsza pani życia nie odzyska, zabójca do więzienia nie pójdzie, a ty nie będziesz chociaż ciągana po sądach. - rzekła Ala.
Marlena okazywała obojętność temu, ale przyjaciółki tego nie rozpoznały.
- Dokładnie, Alu. Może już o tym nie rozmawiajmy. Tylu fajnych chłopaków jest wokoło, a my rozmawiamy o psychicznych mordercach. - zaczęła swoje Zosia.
- Właśnie... Ja już się po tym pozbierałam. Nie gadajmy o tym. - uspokoiła przyjaciółki Marlena.


Wtem, do szkoły wszedł nikomu nie znany mężczyzna. Próbował uzyskać informacje dotyczące Marleny Kowalskiej. Chwilę później interweniował ochroniarz szkolny.
- Proszę opuścić teren szkoły! - rozkazał.
Gdy ten zaprotestował, pan Rafał wyprowadził go siłą...
Zadzwonił dzwonek na lekcje, wszyscy rozeszli się do klas.
Wydawało się, że wszystko jest w porządku, jednak ochroniarz po wyprowadzeniu mężczyzny nie wrócił na stanowisko pracy.
Nagle w szkole rozległ się dźwięk alarmu przeciwpożarowego. Wszyscy uczniowie wraz z nauczycielami ustawili się przed klasami i skierowali się do wyjścia ewakuacyjnego.
- Dzieci proszę szybciej - błagała nauczycielka.
Klasa Marleny doszła do wyjścia jako pierwsza.
Oczom uczniów ukazała się postać zamaskowanego mężczyzny. Kominiarka zakrywająca twarz oraz strój moro i trzymany przez tajemniczą osobę karabin maszynowy wskazywały, że jest to terrorysta.
- To musi być ON - szepnęła tylko Marlena.
Wszyscy stanęli zamurowani, nie wiedzieli, co się dzieje. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować mężczyzna stojący przy wyjściu otworzył ogień do grupy ewakuującej się z budynku. Wystrzelił w nich cały magazynek AK-47 zabijając siedem osób wraz z Marleną i raniąc kilkanaście innych.
Po oddaniu strzałów napastnik wybiegł ze szkoły z zniknął. Jak widać prawdziwy morderca staruszki nie popełnił samobójstwa, lecz grasuje na wolności.
Po przyjeździe policji znaleziono także ciało ochroniarza szkolnego. Zginął on od kilkudziesięciu pchnięć nożem.


Boję się...

Gdy wszystko wraca do normy,
Gdy myślę - będzie okey.
Gdy czekam na znak twój blady,
Że pamiętasz o mnie zawsze...
Czekam, by się upewnić,
Bo boję się stracić wiarę,
Że jestem i będę tą jedyną...
Bo coraz częściej pojawia się myśl:
- nie jestem jego godna...
I boję się zawzięcie, że...
....zostawisz mnie....
Że nie zasłużyłam,
Aby tak żyć.
Że w życiu za mało się nacierpiałam...
I.. jestem pewna już, że wkrótce...
....zostawisz mnie...
Że znajdziesz sobie lepszą.
Ale potem przychodzi myśl...
- czy ja chcę tak żyć?
I dochodzę do wniosku szczerego,
Że to wszystko co spotkało mnie dobrego,
To jedno wielkie... nic...
Więc cieszyć się chcę tą chwilą,
Że jesteś cały czas ze mną,
A gdy mnie zostawisz...
Cierpieć będziesz wraz ze mną!
I obiecuję ci - ja tego nie skończę...
A wiesz dlaczego?
Bo nie zasługuję, żeby tak żyć.
Rzuć mnie - proszę bardzo,
Ale spędźmy razem jeszcze te kilka ostatnich chwil...


Rozmyślanie

Siedzę i rozmyślam
nad tym co było i będzie.
Niewiele serca mam,
a chcę je dawać wszędzie.

Siedzę i rozmyślam
nad tym co kocham najbardziej.
Choć sama niewiele mam,
chcę innym dawać więcej.

Siedzę i rozmyślam
nad życia swego początkach.
Tak wiele od niego dostałam,
a tak mało wręczyłam mu w darach.

I choć tak długo rozmyślam
nad sensem życia swego,
to nie mogę odnaleźć w nim
jednego - najważniejszego.

Bo sensem mego życia
jest innym dawać radość,
dopóki mnie i innym
nie przyjdzie spokojna starość.

Bo życie me jest rośliną,
co żywi się radością słońca.
Bo choć kocham najbardziej tą jedyną
to nie w niej stapiam blask mego serca.


Smak miłości

Miłość jest smakiem słodyczy,
łagodną ostrością papryki.
Ma w sobie nutkę goryczy,
i słony kwas cytryny.

Miłość smaków ma wiele
choć mało osób to wie.
Kto jednak się o tym przekona,
pamiętać o tym chce.

Czasem miłość jest słodka,
taką ją ludzie wielbią.
Lecz gdy złapie gorycz ją nagle,
człowiek myśli - to nie jest miłość.

A to jest błąd wielki właśnie,
bo miłość czasem wprowadza w błąd.
A radość jej odchodzi nagle,
jak gdyby burzy grom.


Dziś życie dostaję w darze...

Przechadzam ulicą się z dala od domu,I widzę lodowe sople wiszące,
Wygląd ich smuci, więc przyspieszam tempo,
Lecz ciągle widzę to samo: sople wiszące.
Ułamię jednego - pomyślę sobie.
Urywam kawałek i cóż to ja widzę?
Sople lecą z prędkością ogromną,
Wprost na mnie....
A ja tylko stoję...
I czekam cierpliwie,
Aż zginę pod zła swego pokrywą,
Pod wielkim nożem lodu,
I nagle!
Coś mnie sztura.
I słyszę...
Jak woła mnie,
Jak woła mnie Bóg!
I nagle odpycha mnie coś
- Wielka siła.
I co ze mną dalej?
Ja żyję!
Dziś życie dostaję w darze...


Znikają wspomnienia...

Znów pełne żalu, znikają wspomnienia,
I budzi się do życia: nadzieja...
By kiedyś znowu napotkać cię,
Tam gdzie słońce wschodzi radosne,
Co dzień, w każdą wiosnę

A więc kiedy tylko ujrzysz mnie,
To pamiętaj, że kiedyś byłam tą jedyną.
Pełną wdzięku, inteligentną dziewczyną.
Zresztą tobie i tak teraz wszystko jedno,
Poznałeś inną, czy lepszą?


I czy kiedyś odpowiem sobie na pytanie:
To była miłość czy tylko obiecanie?
Obiecanie wiecznej miłości,
Nieosiągalnej dla człowieka.
A więc pomyśl:

Na co była tamta wielka, gorąca może i wierna miłość?
I nie wiem czy kiedyś odpowiesz mi na pytanie:
Kochałeś mnie naprawdę, czy to było tylko...
...zgrywanie?




Czasami piszę wiersze i (bardzo rzadko) opowiadania. Piszę je po to, żeby wyładować swoje emocje. Może nie są świetne, ale zawsze moje. Bardzo mi pomagają...


Rodzina: Kuba, Błażej
Kumple: Neille, Janet
Praca: lekarz, nauczycielka muzyki, nauczycielka
Kariera: muzyk, piosenkarka, projektantka mody
Adres: ul. Corlands 14, Dzielnica Kryształowa
Dzieci: Madzia, Martyna, Kacper, Mikołaj
Data urodzenia: 10.02.1991
Imiona: Patrycja Magdalena
Nazwisko: Defeer
Wiek: 20 lat

Offline

 

#2 2009-08-05 16:22:03

Ola

Użytkownik

528731
Call me!
Skąd: Oława
Zarejestrowany: 2009-08-03
Posty: 87
WWW

Re: Twórczość Patrycji

Świetne są leprze od moich ja też pisze wiersze aby wyładowac np gniew czy smutek pomaga.


Pracuje jako: nikt
Znajomi: Zuzanna Nelie Sabina Patrycja   Julia Błażej
Witaj Goście          ;***********

Offline

 

#3 2009-08-05 17:10:42

Kuba

Użytkownik

Zarejestrowany: 2008-06-08
Posty: 123

Re: Twórczość Patrycji

Wiem Mi też pomogło w wielu sprawach. No, a teraz długo nic nie pisałam, bo takiego smutku nie było za bardzo xD
(To ja Patrycja, mam dwa konta ;p)

Ostatnio edytowany przez Kuba (2009-08-05 17:11:37)


Pracuje jako: nikt
Znajomi: Sabina, Eva, Zuzanna, Magda, Keira, Hilary, Pati M., Melanie, Kendra, Nicole

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora